Sprawa może wyglądać humorystycznie dla osób patrzących z boku, których nie dotyczy zdrowotnie lub, które mają obojętny stosunek do przestrzegania prawa. Ale dla pacjentów pechowo zmuszonych do obcowania z przedstawicielami państwowej służby zdrowia żartów nie ma. Klauzula sumienia najwyraźniej i najdrastyczniej dotyczy lekarzy katolików funkcjonujących w procedurach zdrowotnych w zakresie zapłodnienia in-vitro, badań prenatalnych, przerywania ryzykownej ciąży i antykoncepcji.
A całą sprawę rozpętała była serdeczna przyjaciółka świętego od niedawna Karola Wojtyły, apelując do lekarzy, aby deklarowali oficjalnie swoje stanowisko i określali na piśmie, czy podążają za naukami papieża i kościoła, matki naszej, czy za polskim prawodawstwem. Ponieważ te dwie wykładnie są różne, pacjenci powinni być informowani przez kogo są leczeni, jaki światopogląd i priorytety ma osoba w białym kitlu, odpowiedzialna za ich proces leczenia. Głównym motywem i celem klauzuli sumienia jest zagwarantowanie religijnym pacjentom komfortu psychicznego, jaki daje poczucie przebywania pod opieką religijnego lekarza. Religijnego należy tu czytać: moralnego.
Kwestię można rozpatrywać na dwu płaszczyznach: biznesowej i czysto moralnej, chociaż rozdzielenie tych dwu perspektyw już może wydać się podejrzane dla biznesowych purystów.
Z biznesowego punktu widzenia, należy podkreślić, że osoby te, lekarze, zajmują stanowiska w państwowych instytucjach służby zdrowia i pobierają pensje fundowane z podatków wszystkich obywateli, także tych, którym odmawiają prawa do korzystania ze swoich usług. Pobierając bezpłatną naukę w państwowych uczelniach, osoby te nie zastrzegały, że będą stosować swoją wiedzę tylko dla wybranych pacjentów w wybranych sytuacjach, gdzie wyboru dokonają sami, kierując się swym katolickim sumieniem.
Absurdalność takiej postawy u profesjonalisty można zobrazować przykładami innych zawodów i hipotetycznych postaw w specyficznych sytuacjach. Wyobraźmy sobie, że technik montujący nam telewizję satelitarną deklaruje, że pomimo opłacenia przez nas całego pakietu programów, on zablokuje nam odbiór np. kanału popularno-naukowego, gdyż kanał ten pokazuje programy godzące w nauczanie jego kościoła. Po prostu sumienie mu nie pozwala na dopuszczenie do sytuacji, w której będziemy narażeni na indoktrynację i nieświadomie ulegali złowrogim i szkodliwym wpływom podejrzanych naukowców.
Podobnie manager, lider, może poinformować swój zespół, że nie widzi możliwości dania im szansy rozwoju zawodowego, uwierzenia w siebie i osiągnięcia ambitnych celów, przejęcia odpowiedzialności za ich własną przyszłość zawodową i osobistą. Przecież wszystko już dawno jest określone i przewidziane w boskim planie. Po co się spinać? Jeżeli duch nie przyjdzie z pomocą, to porażka jest pewna.
Trudne zadanie stoi także przed coachem, który profesjonalnie zakłada, że dany manager ma wszelkie talenty i zasoby dla osiągnięcia sukcesu, trzeba jedynie pomóc mu wyzwolić tę uśpioną energię. Kierując się klauzulą sumienia, coach powinien uczciwie poinformować managera, że jego uczynki i wysiłki na nic się zdadzą, bo całkiem coś innego będzie kwalifikacją do ostatecznego sukcesu, do życia wiecznego w niebie. Zatem narcystyczne skupianie się na sobie, własnym rozwoju i ambicjach życiowych jest totalnym, egoistycznym błędem.
Joanna napisał(a):
30 maja 2014 at 12:25 -
Wyobraźmy sobie lekarza dźinistę, któremu religia zabrania zabijania jakichkolwiek najmniejszych muszek, robaczków… usta zasłaniają kawałkiem materiału, aby nie wpadł im żaden owad, a drogę przed sobą zamiatają specjalną miotełką, by nie nadepnąć na żadne stworzonko. A lekarz dźinista ma specjalizacje z chorób tropikalnych, albo pasożytniczych… Czy jest w stanie wogóle wykonywac zawód! Toż on zagnieżdżonego tasiemca będzie podkarmiał a nie truł…!
Anna Korzeniowska-Bihun napisał(a):
30 maja 2014 at 15:30 -
WZÓR PISMA DO PRYWATNEGO UBEZPIECZYCIELA
Szanowni Państwo,
jako osoba ubezpieczona w Państwa firmie, uprzejmie proszę o udostępnienie mi wykazu współpracujących z Państwem lekarzy, którzy podpisali tzw. deklarację wiary (www.deklaracja-wiary.pl) oraz o udostępnienie nazw i adresów placówek medycznych, w których lekarze ci przyjmują pacjentów. Ponieważ zgodnie z tekstem deklaracji lekarz taki „UZNAJE pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim”, wiedza ta jest mi niezbędna do świadomego podejmowania decyzji na temat mojego leczenia.
Jednocześnie, w obawie o własne zdrowie i życie, uprzejmie proszę o NIE zapisywanie mnie na konsultacje i badania do tych lekarzy.
Z poważaniem
Losarturos napisał(a):
9 czerwca 2014 at 12:48 -
Tak w zasadzie to nie wiem po co komuś ta deklaracja wiary? Przecież jak lekarzowi, pielęgniarce czy aptekarce nie podobają się przepisy stosowane w państwowej ochronie zdrowia do nie jest im potrzebna żadna deklaracja wiary żeby się stamtąd zwolnili i zatrudnili w katolickiej służbie zdrowia. W końcu nikt na siłę nie będzie trzymał takich osób z dewiacjami umysłowymi, które nazywają wiarą. 😉