Wczoraj Uniwersytet Warszawski gościł wybitnego genderożercę ks. dr hab. Oko, który wzywał młodzież akademicką do walki z genderyzmem jako ideologią gorszą od marksizmu oraz z propagandą homoseksualizmu. Po wykładzie odbyła się debata z udziałem publiczności. Efekt zaskoczenia sprawił, że przedstawiciele Koalicji Ateistycznej zostali na początku dopuszczeni do głosu, ale błąd został potem naprawiony. Organizatorzy – Młodzi dla Polski – namawiali do wzajemnego szacunku i kultury. Nie oznaczało to jednak szacunku dla ateistów czy homoseksualistów obecnych na sali, którzy przez ks. Oko byli traktowani z pogardą i nienawiścią oraz systematycznie obrażani jako „bracia i siostry Stalina i Polpota” czy rozpustnicy zredukowani do „żądz”. Ks. Oko posługiwał się głownie sztuką erystyczną i technikami manipulacji. Elementów wiedzy, szczególnie filozoficznej, było na spotkaniu żałośnie mało. Zastanawia, czemu służyła więc organizacja tak jałowego intelektualnie przedsięwzięcia na Uniwersytecie Warszawskim? Co miała szerzyć ta debata, skoro nie wiedzę? Wojnę ideologiczną? Jeśli tak, to po jednej stronie barykady stoi fundamentalizm katolicki, a po drugiej – demokracja.