Jeszcze nie ucichły słowa „Je suis Charlie” w hołdzie pomordowanym przez islamistów pracownikom satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo”, a już świat ma nowy powód: „We all are Avijit.” Avijit Roy, pisarz, bloger i wolnomyśliciel z Bangladeszu, został przedwczoraj bestialsko zabity maczetami i tasakami przez grupę fanatyków islamskich na terenie kampusu uniwersytetu w Dhace. Przyleciał z USA do Dhaki na promocję swojej książki „Wirus wiary”, odbywającą się w ramach targów książki i tam został zaatakowany wraz z żoną, która w ciężkim stanie, z obrąbanymi palcami, przeżyła napaść.

Jesteśmy głęboko wstrząśnięci śmiercią uczonego i humanisty, którego światopogląd podzielamy. Łączymy się w żałobie z rodziną Avijita Roya.

Ale okoliczności tego barbarzyńskiego mordu, dokonanego przez fanatyków religijnych przy cichym przyzwoleniu władz Dhaki, budzą nasze najwyższe oburzenie. Islamiści już w 2013 r. ogłosili wyrok śmierci na 84 „niewiernych” blogerach w Bangladeszu. Władze tego kraju, nie tylko nie zapobiegają takim atakom, ale oficjalnie prześladują wolnomyślicieli, zamykając ich w więzieniach. Światowej sławy ateistka i feministka, pisarka Taslima Nasrin musiała uciekać ze swojego kraju z powodu gróźb śmierci, pisarz i profesor Uniwersytetu w Dhace Humayun Azad został zabity, podobnie jak blogerzy Asif Mohiuddin i Ahmed Rajib. Na władze Bangladeszu spada odpowiedziałność za zabójstwa wybitnych przedstawicieli swego kraju, których jedyną zbrodnią jest posiadanie własnych poglądów oraz przekonanie o tym, że człowiekowi przysługuje prawo do wolności sumienia, wolności myśli i słowa. Potępiamy te brutalne ataki i wzywamy rząd Bangladeszu do znalezienia i ukarania sprawców oraz do przestrzegania fundamentalnych wolności oraz praw człowieka i obywatela.

Niestety, ataki na wolność sumienia, słowa i wyrazu mają miejsce nie tylko w Bangladeszu. Z niepokojem obserwujemy eskalację takich działań ze strony fundamentalistów religijnych na całym świecie i dotyczy to nie tylko fundamentalistów islamskich. Po niedawnej masakrze w redakcji „Charlie Hebo” przedstawiciele rządów krajów demokratycznych paradowali w Paryżu ramię w ramię z przedstawicielami autokratycznych reżimów, które u siebie wtrącaką do więzienia i zabijają wolnomyślicieli, apostatów i ateistów. W niektórych z tych krajów przestępstwo bluźnierstwa nie zostało usunięte z kodeksu karnego, mimo że są to kraje tzw. „dojrzałej demokracji”. W Polsce zostało ono przywrócone pod postacią Art. 196 Kodeksu Karnego, choć artykuł ten w sposób oczywisty narusza wolność sumienia, słowa i wyrazu, dyskryminując osoby niewierzące.

Apelujemy do rządów państw demokratycznych, w tym do rządu Rzeczypospolitej Polskiej, o przestrzeganie wolności demokratycznych. Żadna tradycja ani religia nie mogą nakładać kagańca na wolną myśl! Wolność słowa dotyczy także wolności do krytyki, w tym krytyki religii. Ostrzegamy przed ograniczaniem tej wolności, które oznacza sprzyjanie wzrostowi fundamentalizmów religijnych wszelkiej proweniencji, prowadzi do rujnowania demokracji i praw człowieka, a w końcu stanowi przyzwolenie na dokonywanie barbarzyńskich ataków motywowanych religijnie.